Mazury nas urzekły, wędkarstwo uzależniło, a Fikoty do reszty wciągnęły!
Odkąd przeprowadziliśmy się na Mazury, wędkarstwo mimochodem stało się częścią naszego życia. Bo przecież wędkarze zaczęli otaczać nas na co dzień. Najpierw obserwowaliśmy ich z daleka – z ciekawością, ale i pewną dozą nieufności. Szybko jednak poznaliśmy sąsiadów wędkujących z okolicznych pomostów. Powoli nabierając śmiałości, zaczęliśmy im towarzyszyć w połowach – niekiedy do późnych godzin nocnych. I uwierzcie nam, nigdy nie zapomnimy tej pierwszej wędkarskiej nocki, tego pierwszego wrażenia… Bezkresna cisza czasem przerywana jedynie delikatnym pluskiem wody podczas zarzucania wędki, odbijający się w jeziorze księżyc i rozmywające się w oddali cienie wędkarzy siedzących na pojedynczych pomostach sam na sam z wędką.
Nie mogło być inaczej – nie minęły więcej niż dwa tygodnie od przeprowadzki na Mazury, a my kupiliśmy i złamaliśmy nasze pierwsze wędki. Straciliśmy trochę przynęt na pierwszych zaczepach. Aż w końcu udało się złowić pierwszego leszczyka, później okonia i wreszcie szczupaka, z którym – ku naszemu zadziwieniu – stoczyliśmy niełatwą walkę. I tak sami daliśmy się złapać na haczyk…
W wędkarstwo naprawdę można się wkręcić. Wędkarstwo uzależnia. Dziś już się nie dziwimy, że wędkarze to tacy zapaleni pasjonaci. Że wychodząc na ryby, potrafią znikać na ładnych parę dni. Zauważyliśmy też, że wędkarze to społeczność wyjątkowo charakterystyczna – z wyraźnymi atrybutami, charakterystycznymi zachowaniami, cechami charakteru, a nawet z własnym żargonem. Wyraziści, intrygujący, z atrybutami… No nic tylko zacząć ich rysować! Tak narodziły się Fikoty.
No to ilustrujmy to wędkarskie życie!
Zarówno sama nazwa, jak i cały pomysł na projekt zrodził się w sposób naturalny. Całkowitym przypadkiem w ręce wpadły nam opowiadania wędkarskie Kazimierza Wejcherta pt. „Fikoty i lorbasy z ukochanej rzeki”. Zaintrygowani zarówno pierwszym jak i drugim nieznanym nam wcześniej określeniem, pogrzebaliśmy trochę w Internecie i znaleźliśmy! Fikoty – określenie już rzadko używane, w wędkarskiej gwarze poznańskiej oznaczające nic innego jak małe rybki – drobnicę. To jest to, to jest ta nazwa! No po prostu to idealna nazwa dla naszych ilustracji! Najwyższa pora nadać fikotom nowe życie!
I tak FIKOTY stały się naszymi ilustracjami satyryczno-edukacyjnymi z wędkarskiego życia.
Co to właściwie są te Fikoty?
Wędkarskie memy, satyra wędkarska, ilustracje na wesoło z wędkarskiego życia, rysunki satyryczno-edukacyjne…Wszystkie te wyrażenia idealnie wpasowują się w Fikoty, których nie jesteśmy w stanie opisać jednym słowem. Bo Fikoty to ilustracje, którymi odzwierciedlamy wędkarski świat. To ilustracje poruszające zarówno te błahe i zabawne, jak i istotne sprawy z życia wędkarzy. Nie zabraknie też wzruszeń, wspomnień i refleksji… Odwiedzajcie nas często, bo Fikoty tworzone są przede wszystkim dla Was!
Zachęcamy także do polubienia naszej strony Fikoty na Facebooku i udostępniania naszych ilustracji. Trzymajcie się, hej i połamania kija!